- Przełom roku to świetny czas na zaczynanie od nowa i stawianie sobie wyzwań – postanowień noworocznych.
- Jak “zaczynać od nowa” skutecznie? Jak wracać do swoich postanowień i osiągać swoje cele?
Miesiąc temu pożegnaliśmy rok 2021. 31 grudnia, jak na sylwestra przystało, podziwialiśmy niebo pełne rozbłyskających fajerwerków, wznosiliśmy toasty i cieszyliśmy się towarzystwem naszych najbliższych podczas szampańskiej zabawy. Od pierwszego stycznia zaczęliśmy wszystko na nowo. Wielu z nas sporządziło długą listę postanowień, które chcielibyśmy realizować przez najbliższy rok. Pierwsze tygodnie to czas, kiedy jesteśmy pełni zapału do pracy, energii i nadziei jaką niosą te kolejne dni. Ludzie masowo wykupują karnety na siłownię, diety pudełkowe, zapisują się na rozmaite kursy – a wszystko to ze złudną nadzieją, że wytrwają znacznie dłużej w swoim postanowieniu, niż w rezultacie im się udaje.
Teraz mamy luty. Czy jesteś w stanie z czystym sumieniem powiedzieć, że przestrzegasz wszystkich założeń, które zobowiązałeś się przed samym/ samą sobą wypełniać? Jeżeli tak, to gratuluję powinnaś/ powinieneś być z siebie dumny. To znaczy, że wytrwale dążysz do postawionych sobie celów, a Twoja lista postanowień była dokładnie przemyślana. Jednak zdaję sobie sprawę, że większość z nas nie tylko ich nie wypełnia, ale też o nich zapomniała. Dlaczego tak się dzieje?
Wielu specjalistów pochylało się nad tym tematem. Ludzie potrzebują impulsu do dokonywania zmian, podejmowania odważnych decyzji. Zmiana kalendarza wydaje się zatem idealną okazja, by zamknąć dotychczasowy rozdział i zacząć na nowo, z czystą kartą. Jednak w przypływie noworocznej euforii nakładamy na siebie zbyt wiele. Nagle z drobnego celu: zacznę się ruszać, w domyśle: w weekendy będę chodzić na spacery, wyrasta znacznie ambitniejsza postać: zacznę się ruszać- treningi na siłowni trzy razy w tygodniu. Do tego dochodzą diety cud i kurs języka norweskiego (skoro koleżanka z biura mogła się w rok nauczyć, to ja też). Zbyt duże ambicje i nierealne cele są główną przyczyną sromotnych klęsk większości postanowień. Do tego karanie się za wszystkie niedoskonałości i niepowodzenia naszego planu skutkuje obniżeniem poziomu motywacji oraz najczęściej prowadzi do definitywnego wywieszenia białej flagi, rezygnacji.
Czy nie dałoby się jednak tego zmienić, zdjąć klątwę z noworocznych postanowień? Jasne, że tak, tylko trzeba wiedzieć jak! Poniżej znajdziecie moje propozycje, w jaki sposób zwiększyć swoje szanse na wytrwanie w planach na nowy rok i nie tylko.
1. Spisz wszystkie postanowienia na kartce, w kalendarzu, czy e-notatniku (gdzie Ci tylko wygodnie, byleby było to miejsce, do którego od czasu do czasu zaglądasz). Ważne, żeby wszystko znalazło się w jednym miejscu.
2. Zadbaj o dokładność sporządzonych notatek, upewnij się, czy wszystkie podpunkty są konkretne – im bardziej sprecyzowane tym większa jest ich skuteczność.
3. Nie bierz na siebie za dużo. Zaczynaj od małych kroczków, dzięki temu nie zniechęcisz się do podejmowania dalszej pracy. Wraz z postępami zwiększaj trudność wyzwania.
4. Upewnij się, że Twoje postanowienia są realne i jesteś w stanie je wykonać. Założenie planu niemożliwego z góry skazuje Cię na porażkę.
5. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmodyfikować swoja listę postanowień. Lepiej ograniczyć swoje cele i wypracować tylko część z nich, niż odpuścić zupełnie i pozostać z gorzkim smakiem niepowodzenia.
6. Możesz spróbować wyznaczyć sobie krótkoterminowe cele np. na okres jednego miesiąca. W jego ostatnich dniach zrobić podsumowanie tego, co udało się wypracować, a nad czym się można jeszcze pochylić. Następnie na tej podstawie stworzyć plan na kolejny miesiąc.
7. I ostatnia rada, ale chyba najważniejsza: Nie poddawaj się. Pamiętaj, że każdy dzień jest dobry, żeby zacząć na nowo. Obojętne czy na wyświetlaczu widnieje „1 stycznia”, „27 marca”, „14 września”, czy jakakolwiek inna data (na przykład dziś).
Mam nadzieję, że teraz tworzenie postanowień będzie prostsze, a ich wypełnianie czystą przyjemnością. I mimo tego, że nie jest 1 stycznia, to podejmiesz wyzwanie już dziś, bo przecież do nowego roku jeszcze została jeszcze masa czasu.
Rozi Brzegowska