Połowa listopada – kryzys maturzystów

0
936

Jest połowa listopada, a my mamy już serdecznie dość. Czy wzorowy wynik na maturze jest tego wart? Nie od dziś wiadomo, że klasa maturalna jest trudnym czasem dla każdego ucznia. Nieustannie przybywa nowy materiał, a mozolnych powtórek nie widać końca. Nagle okazuje się, że w miejsce ugruntowanej wiedzy z danego tematu, w głowie pojawia się pustka, którą jak najszybciej ambitny uczeń powinien zapełnić. Przed rokiem wykute na blachę pojęcia, daty, twierdzenia stają się obce i do niczego niepodobne. Chociaż niektórym wydaje się, że same piątki na zeszłorocznym świadectwie świadczą o doskonale opanowanym materiale, który pozostanie zapamiętany przez ucznia aż do śmierci, końca świata i jeszcze dłużej, to niestety nie jest to prawdą. Przed maturzystami staje trudne zadanie, by powtórzyć całą dotychczasową wiedzę oraz uzupełnić ją nowymi informacjami.

Można odnieść wrażenie, że nauczyciele, dogłębnie przejęci przyszłością ich wychowanków, zapominają o najważniejszym. Większość z nich, z troski zadaje coraz to więcej zadań maturalnych do przerobienia, czy rozprawek do napisania. Kiedy w terminarzu dziennika elektronicznego, w danym dniu nie ma choć jednego testu lub innej pracy pisemnej, uczniowie przyglądają się temu zjawisku z niedowierzaniem. Dwa, trzy, czy nawet cztery prace pisemne dziennie (w tym sprawdziany, kartkówki, powtórki maturalne, próbne matury) to chleb powszedni tegorocznego maturzysty.

Jako uczniowie chcemy wierzyć, że te wszystkie starania nauczycieli, by wypełnić nasz plan tygodnia po brzegi, są wynikiem ich dobrych intencji. Chcą jak najlepiej przygotować nas do egzaminu dojrzałości, by świat stanął przed nami otworem. Stąd też nieustanne przypominanie, co czeka nas w maju. Godzina lekcyjna, na której nie wybrzmi groźba matury, jest lekcją straconą.

Niestety niewiele pedagogów zauważa i przewiduje konsekwencje wyżej opisanych działań. Niekończąca się ilość zadań z matematyki, czy angielskich słówek do wykucia na pamięć sprawiają, że nie mamy czasu na to, by choć na chwilę oderwać nasze myśli od widma matury. Na rzecz nauki rezygnujemy ze swoich pasji i zainteresowań, ograniczamy spotkania z najbliższymi i znajomymi. Ci najlepiej zorganizowani są w stanie wygospodarować nieznaczną ilość czasu, by wyrwać się gdzieś w trakcie tygodnia. Jednak takich jest niewielu. W konsekwencji  brakuje nam czasu na odpoczynek, przewietrzenie głowy. By zdążyć z materiałem na kolejny dzień zarywamy noce, co skutkuje brakiem koncentracji następnego dnia na lekcjach. Śpiące osoby z głowami na ławkach nie są rzadkim widokiem. To z kolei powoduje, że musimy więcej czasu poświecić w domu na przyswojenie materiału z bieżących zagadnień i koło się zamyka, bo żeby to osiągnąć, znów uczymy się do późna.

Niektórzy z nas czują się już bardzo przytłoczeni nawałem obowiązków i nie dają sobie rady. Bez rozwijania relacji ciężko jest przerwać ten trudny czas. Mam wrażenie, że mało osób dostrzega ten problem, a przecież jest on bardzo poważny. Ciągły stres, brak odpowiedniej ilości snu, mają negatywny wpływ na zdrowie uczniów. Jeśli nie zostanie on w porę rozwiązany, przybiera dużo poważniejsze oblicza: nerwicę, depresję oraz inne zaburzenia psychiczne.

Jak można rozwiązać ten problem?

Myślę, że przede wszystkim istotna jest postawa nauczycieli. By byli oni tymi, którzy motywują nas do pracy, są gotowi pomóc, wspierać, a nie tymi, którzy zastraszają samym egzaminem lub niedopuszczeniem do niego. Żeby raz na jakiś czas, zadali na zadanie domowe wyjście na spacer, czy spotkanie z przyjaciółmi, zamiast kolejnego zestawu maturalnego, (który i tak z powodu braku czasu jest  najczęściej spisywany od kolegi lub z Internetu). Kolejnym środkiem zaradczym mogłyby się stać zajęcia i warsztaty o tym jak radzić sobie ze stresem lub jak skutecznie zarządzać swoim czasem. Uważam, że poprowadzone we właściwy sposób, mogłyby przynieść wiele korzyści. Innym rozwiązaniem byłoby ograniczenie form sprawdzających z przedmiotów niematuralnych, by uczniowie mogli w pełni skupić się na tym, co będą pisać w maju. Z pewnością nie należy rezygnować ze wszystkich powtórek oraz testów, jednak ograniczenie ich do koniecznego minimum również mogłoby się okazać niebywałym ułatwieniem dla uczniów.

Niestety na ilość materiału obowiązującego do matury nie jesteśmy w stanie wpłynąć, jednak można się skupić na aspektach, które możemy poprawić (choćby te wymienione powyżej).

Tegorocznym maturzystom do egzaminu dojrzałości zostało 163 dni (licząc od 22 listopada). Mimo intensywnych przygotowań spróbujmy nie zwariować i nie bać się od czasu do czasu wychynąć nosa znad książek.

Powodzenia na cały okres nauki i samą maturę!

Tegoroczna maturzystka – Rozi Brzegowska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj